Od wczesnego dzieciństwa żyłem w kręgu wielobarwnych wstążek i wierzbowych bazi, z których powstawała również rękami mego ojca palma, lipnicka palma. Nie były one wysokie, bo i gospodarstwo było małe. Posłużę się w tym miejscu słowami wiersza twórcy konkursu palm, pana Józefa Piotrowskiego:
„Jeśli morgów dziesięć – dziesięć metrów palmy”
Zapewne inne gospodarstwa w okolicy też nie grzeszyły wielkością (zwalczano wówczas kułaków), bo palmy lat 50-tych XX w. były znacznie niższe niż obecnie. Te, które nie mieściły się we wnętrzu parafialnej fary, ksiądz wikary osobiście ucinał siekierą przy wikarówce, by broń Boże nie zniszczyły kościelnych pająków.
Wtedy to chyba chcąc uratować najwyższe palmy od tej swoistej gilotyny, animator lipnickich tradycji i wielu innych inicjatyw kulturalnych, wspomniany już p. Józef, zorganizował ów konkurs poza kościołem, na lipnickim Rynku, wyzwalając drzemiącą w młodych ludziach siłę rywalizacji – moja będzie większa! Był rok 1958.
I tak rok po roku, pięły się palmy coraz wyżej i wyżej, pyszniły się oryginalnym zdobieniem, urastając gdzieś w latach 70-tych do kultowego symbolu Lipnicy.
Palmy „rosły” z każdym rokiem, rosło też proporcjonalnie do ich wysokości i wdzięku zainteresowanie – zrazu prasy, potem Kroniki Filmowej itd., itd.
Z pożółkłych już stron gazet mojego archiwum, wykrzykują nagłówki artykułów poświęconych lipnickim palmom, emocje udzielają się także dziennikarzom, przebijają się tytułami, oto niektóre z nich:
„Fenomen lipnickich palm”, „Rekordowe palmy”, „Palmy nad palmami”, „Padł rekord”.
Czy można wykonać jeszcze wyższą palmę niż ta z roku 2008?, jej wysokość to przecież aż 33 metry i 39 centymetrów. Napisano jak widać wiele słów, nakręcono dziesiątki ruchomych obrazów, obejrzało je tysiące ludzi. Ale zawsze od nowa, jakby to było pierwszy raz, są niecierpliwie oczekiwane; dziś trudno byłoby wyobrazić sobie Lipnicę Murowaną bez palm w Niedzielę Palmową.
Lipnicka palma wykonywana jest z wiklinowych pręci, lecz rdzeniem ich pęku jest tyczka wystrugana z drewna (najlepszym surowcem jest świerk), tyczkę obkłada się wokół pręciami wikliny. Ustalenia regulaminu nakazują, by dolne partie palmy mieściły się w objęciach dłoni jej wykonawcy, a witki wierzbowe splecione były na swej długości jedną z nich, w odstępach 20 – 30 cm. Nie ma natomiast ograniczeń jeśli chodzi o wysokość palm, lecz ich nieograniczoną śmigłość hamują surowe zasady konstrukcji i posadowienia. Do wystroju tak skonstruowanej palmy używane są różnokolorowe kwiaty z bibuły, które wraz z bukszpanem i baziami wierzby umieszczane są wzdłuż całego trzonu palmy. Najbardziej strojny jest jednak sam czubek całej konstrukcji. Tu pyszni się puszysty wiecheć palmy stawowej i stąd wyrasta barwny gąszcz wstążek nadający palmie ostateczny koloryt i wdzięk.
W Lipnicy ten ludowy zwyczaj zrósł się z obrzędem liturgicznym Kościoła stanowiąc istotną oprawę tego przedwielkanocnego święta. Oprócz znaczenia religijnego upamiętniającego historyczny wjazd Pana Jezusa do Jerozolimy, wartości artystycznych i elementów lokalnej rywalizacji, stanowi równocześnie część gospodarskiego obrządku. Z poświęconych palm czynione są krzyże, by te, zatkane na uprawnej roli i pokropione święconą wodą, przyniosły obfite plony i dostatek dla gospodarza. Puszyste zaś kotki dodawane są do karmy dla zwierząt.
Lipnickich palm nie zabrakło i w poezji. Wiersze, których bohaterkami są palmy pisali lipniczanie, chcąc w ten sposób sławić lokalną tradycję i wyrazić swój zachwyt tym niepowtarzalnym zjawiskiem.
„Palmowa Niedziela w Lipnicy Murowanej”
Przynieśli je chłopcy ze wszystkich stron,
Bo palmy w ten czas poświęcić trzeba,
I przyozdobić nią przyszły plon,
By nie zabrakło na co dzień chleba.
Zakwitły palmy wstążkami,
Ku wiośnie, ku wiośnie się spieszą,
Kołyszą się w górze nad nami,
Niedzielą Palmową się cieszą.
Zakwitły święconą wiosną
Starej tradycji - palmy,
Wyżej niż Szymon nasz rosną,
Nucą wraz z Świętym psalmy.
Otoczyły naszego Szymona,
Wzwyż wyrosły nad całą Lipnicą,
To dla Niego ta barwna korona
Bo palmy też świętym z Lipnicy się szczycą.
Wyrosły z nadrzecznych łęgów
Smukłe witki wierzbowe,
Na szczytach trzcinowych pęków
Tańczą ich wstążki tęczowe.
Drżą w wiatru podmuchach,
Bukietem barwnym się mienią,
Wiją w spiralnych się ruchach,
A bazie puszyste się pienią.
Trwają w Palmową palmowe święta
I palm procesja w palmy zdobiona,
Trwa ta tradycja co tu poczęta
I wiary ojców żywe znamiona.
Hosanna!, radosna brzmi pieśń,
Radością się dzielimy
Bo Chrystus odbierał swą cześć
U bram Jerozolimy.
Minie Palmowa, hosanny tony,
A woda święta zagony zrosi.
Gdzie krzyż palmowy z pręci spleciony
O dobre plony Boga poprosi.
*
Tradycje nasze, swojskie, ludowe,
Tylko w Lipnicy są takie palmy -
Sercem splecione witki wierzbowe,
Przed całym światem nimi się chwalmy.
W roku 2008, roku 50-tego Konkursu Lipnickich Palm, ukazała się pierwsza książkowa publikacja poświęcona palmom z Lipnicy. „Historia lipnickich palm sięgających nieba” autorstwa Kingi Przybyłko. Jest to książka – album, na tle historycznego bytu Lipnicy autorka prezentuje fenomen tego barwnego, corocznego obrzędu odbywającego się w „stolicy” palm – Lipnicy Murowanej. Liczne fotografie oddają historię Konkursu, a przede wszystkim duchowość samej Lipnicy, bo tylko tu, w takiej formie mogły się one narodzić.
Na Niedzielę Palmową przyjeżdżam do Lipnicy rokrocznie, lubię stanąć na podcieniu w południowej pierzei Rynku i przeżywać dramaturgię spektaklu, niepowtarzalnego religijno-folklorystycznego widowiska. Palmy i otaczająca je niezwykła aura są niezmierzoną i nieocenioną wartością kulturową lipnickiej ziemi, świadectwem żywej tradycji i przywiązania do rodzimego dziedzictwa. Żywić należy nadzieję, że długo nimi pozostaną.
Spotkajmy się jak co roku w Lipnicy Murowanej, w Palmową Niedzielę.
Galeria zdjęć