Na skróty
- RODO
- RAZEM Z UKRAINĄ!
- KORONAWIRUS
- CYBERBEZPIECZEŃSTWO
- CEEB - Centralna Ewidencja Emisyjności Budynków
- Ekodoradca - Czyste Powietrze
- Ochrona środowiska
- Budżet
- Druki
- Kamerka Lipnica Murowana
- Regulamin monitoringu wizyjnego
- Czujnik jakości powietrza
- Ogłoszenia, przetargi, informacje
- Poradnik dla rolników
- Rozkład jazdy busów
- Sesje Rady Gminy
- Gospodarka Odpadami
- Program Rodzina 500+
- Plan Przestrzenny Gminy
- Opłata retencyjna
- Darmowe Porady Prawne
- Nabór na stanowiska urzędnicze
- Materiały dla Radnych
- Bezpieczeństwo - niezbędne strony
Kontakt
Urząd Gminy w Lipnicy Murowanej
32-724 Lipnica Murowana 44
godz. pracy:
7:30 - 15:30
tel. +48 14 68 52 100
+48 14 68 52 101
fax. +48 14 68 52 102
email: gmina@lipnicamurowana.pl
Czasy wojen
czwartek, 10 maja 2012 06:45
I WOJNA ŚWIATOWA
Sierpień 1914 roku – zamordowanie przez Serbów księcia Ferdynanda wywołało w Europie wojnę. Polska w tym okresie znajdowała się pod zaborami.
Rajbrot znajdował się pod zaborem austriackim. W listopadzie przez Rajbrot przechodziła dywizja rosyjska 12 oficerów z generałem i feldmarszałkiem. Nocowali na plebani. Żołnierze porozmieszczali się w pobliskich chatach. Wojsko carskie rabowało żywność i zapasy wieśniaków.
5 listopada 1914 roku w Rajbrocie kwaterowali dragoni austriaccy. Na nich natarło wojsko carskie. Na budynki w których znajdowali się żołnierze austriaccy zaczęły lecieć granaty i szrapnele. Walka trwała 9 dni. Zniszczeniu uległ kościół, spłonęło 13 budynków i zginęło 8 osób cywilnych. Ludności pozbawionej żywności groził głód. Zwracali się o pomoc do państwa. Po ciężkiej bitwie pod Limanową przybyła do wioski kawaleria I Brygady Legionów pod komendą rotmistrza Beliny. Do Rajbrotu dojechał także Józef Piłsudski.
W roku 1917 przybyli do Rajbrotu żołnierze rosyjscy do budowy cmentarzy. Budowę prowadził inżynier Stefan Koloszscecha podporucznik z Moraw.
Na cmentarzach pochowano żołnierzy austriackich i rosyjskich poległych na terenie Rajbrotu podczas I wojny. Po ukończeniu budowy w 1918 roku żołnierze wrócili do swoich krajów. Cmentarze powstają na Kucku i Rakowcu.
Cmentarz "Kobyła"
Cmentarz na "Rakowcu"
Do dziś żyją ludzie, którzy pamiętają dawne czasy. Często wspominają te chwile. Mówią: nie jednego dnia mieszkańcy Rajbrotu nie wychodzili z chat na pole, gdyż nie mogli słuchać jęków rannych, szczęku szabel jaki dochodził z pola walki.
II WOJNA ŚWIATOWA
Bogatą ale smutną historię przyniosła Rajbrotowi II wojna światowa.
5 września 1939 roku od Lipnicy zbliżały się do Rajbrotu wojska niemieckie. Ludność w popłochu pouciekała do lasów, gdyż szły pogłoski o okrucieństwie żołnierzy niemieckich. Na drugi dzień wojska nieprzyjaciela zagospodarowały się w wiosce. Ludność zaczęła powracać do domów.
W roku 1940 w lasach rajbrockich organizowała się partyzantka nazwana inaczej „śpiącym wojskiem”. Szeregi partyzantki zaczęły się stopniowo poszerzać. Przyjaciel zwierzał się przyjacielowi że należy do partyzantki iść. Znowu on zwierzył się koledze i tak powiększały się oddziały partyzantki. Partyzantka początkowo była podzielona na dwa obozy:
BCH – Bataliony Chłopskie
AK – Armia Krajowa
Pod koniec swojej działalności złączyły się w jeden obóz. Partyzantka działała na terenie Rajbrotu i pobliskich okolic. Swą działalność poszerzyła do okolic Limanowej i Brzeska. Jedną z niebezpiecznych i trudnych akcji była akcja bojowa na więzienie w Nowym Wiśniczu przeprowadzona w dniu 26 czerwca 1944 roku. O tej akcji opowiadał jej uczestnik pan Fasuga Antoni.
Dowództwo batalionu mieściło się w Lipnicy Dolnej. Podległe mu oddziały przeprowadzały szereg akcji bojowych przeciwko hitlerowskim okupantom. Największą akcją było opanowanie więzienia w Nowym Wiśniczu i uwolnienie kilkuset więźniów w tym przeważającej ilości więźniów politycznych. Z więzienia tego odszedł jeden z pierwszych transportów Polaków do obozu śmierci w Oświęcimiu. Od dłuższego czasu więzienie to było pod obserwacją naszego wywiadu – wspomina Pan Fasuga. Kiedy w 1944 roku walki zbliżały się do terenu województwa krakowskiego zachodziła obawa, że więźniowie ci albo zostaną przez Niemców zlikwidowani, albo wywiezieni do obozów śmierci dalej na zachód. W tym czasie relacjonuje Pan Fasuga – otrzymaliśmy od dowódcy szczegółowe meldunki o sytuacji w więzieniu. Dowództwo zorganizowało kilka narad. Zapadła decyzja: uderzymy w więzienie w warunkach najdogodniejszych dla nas.
Plan został szczegółowo opracowany w ścisłym gronie i zachowany w najściślejszej tajemnicy do ostatniego momentu. Uważaliśmy, że akcja może się udać. Plan przewidywał udział w akcji oddziału tylko w sile 36 ludzi. Do więzienia mogliśmy się dostać tylko od strony północnej gdzie znajdowała się brama główna. Więzienie otaczał ze wszystkich stron gruby i wysoko wzniosły mur, przez który nie dostalibyśmy się do więzienia. W tej akcji pomogli nam strażnicy – Polacy. Jeden ze strażników otworzył nam bramę główną, przez którą dostaliśmy się na podwórze więzienia. Załoga niemiecka w porównaniu z naszą była bardzo duża. Kilkunastu Niemców na stanowiskach kierowniczych i kilkudziesięciu strażników. Niemcy byli rozkwaterowani wewnątrz więzienia. Po dostaniu się do więzienia pierwszą czynnością było odcięcie lini telefonicznej, pomiędzy Nowym Wiśniczem a Bochnią by Niemcy nie mogli wezwać pomocy.
Dochodzi godzina 24:00. Dowódca akcji Józef Wieciech wydaje rozkaz uderzamy.
Poprzebierani w mundury strażników wtargnęliśmy do więzienia bez jednego wystrzału. Jedna z grup wpadła na wartownię. Wartownicy poddali się bez oporu. Za pomocą schwytanych strażników przedostaliśmy się przez drugą bramę. Teraz najtrudniejsze zadanie – trzecia brama. Najważniejsza ostatnia. Brama zamknięta. Wartownik, którego zabraliśmy z wartowni otrzymuje polecenie wezwania klucznika, który był wewnątrz, ponieważ on miał klucze od bramy. Wywołany klucznik podszedł do bramy bardzo nieufnie. Podszedł bliżej, a my wymierzamy w niego broń. Chwile się wahał, ale widząc broń otworzył. Jedna grupa wpadła do dyżurki gdzie oficer niemiecki pełnił dyżur wraz z dwoma wartownikami. Dyżurka, centrala telefoniczna i magazyn broni opanowane. Inna grupa otrzymała rozkaz rozbroić posterunki wewnętrzne. Dowódcą akcji wraz z 10 ludźmi zabrał Niemca inspekcyjnego i udał się do sal gdzie byli zakwaterowani pozostali Niemcy. Po wykonaniu tego zadania wyprowadził więźniów z cel na dziedziniec. Po uwolnieniu więźniów, dowódca dał rozkaz do odmarszu. W czasie marszu były trudności, gdyż nie wszyscy więźniowie mogli iść o swoich siłach. Nasza grupa dotarła do Rajbrotu dopiero przed południem. Więźniów ukryto w domach. Pościg Niemców ruszył za nami dopiero rano – nie dał jednak żadnego rezultatu. Ani jednego więźnia zwolnionego przez nas nie schwytali. W tej akcji brała udział 9 osobowa drużyna z Rajbrotu. Cały oddział bez wyjątku wykazał dużo odwagi, żołnierskie zdyscyplinowanie i gotowość do największych poświęceń w walce o wyzwolenie Ojczyzny spod hitlerowskiej okupacji. Tymi słowami zakończył swoje wspomnienia były partyzant pan Fasuga Antoni.
Oprócz takich poważnych akcji partyzancki wykonali i drobne zadania.
Niemcy rabowali dobytek mieszkańców wioski. Partyzanci napadali na nich i odbierali im zrabowaną żywność.
W działalności partyzantom pomagali chłopi. Ukrywali oni partyzantów lub broń po domach chociaż wiedzieli, że to grozi karą śmierci.
1940 roku do Rajbrotu przybyło gestapo, którego zadaniem było wykrycie partyzantów. Jeden z mieszkańców Rajbrotu przechowywał u siebie kilku partyzantów. Został wydany. Gestapo spaliło jego Dom. Gospodarz spalił się razem ze swoim dobytkiem i domem.
Młode dziewczęta były łączniczkami. Zanosiły meldunki do lasów partyzantom. Wiele osób zginęło w obozach koncentracyjnych. Niektórzy zginęli na polu walki. Ludność Rajbrotu często oddawała swoje życie za Ojczyznę. Nauka na początku wojny została przerwana. Nadszedł zakaz nauczania. W szkole znajdował się szpital. Młode dziewczęta były pielęgniarkami. Pomagały jak umiały rannym rosyjskim, polskim nawet niemieckim żołnierzom. Nauczycielki pomimo zakazu prowadziły lekcje w domach prywatnych, w ciasnocie i niewygodzie.
W Rajbrocie mieszkało dużo rodzin żydowskich. Hitler wydał rozkaz by wymordować wszystkich Żydów.
A więc i w Rajbrocie wykonali Niemcy egzekucje na oczach mieszkańców. Naoczni świadkowie tych okrutnych morderstw często ze łzami w oczach wspominają w jaki sposób Niemcy mordowali Żydów. Odbierali dzieci matkom i na oczach matek zabijali. Starsze osoby wiązali za wozem i ciągnęli po kamieniach. Żydzi padali na kolana i prosili o udzielenie pomocy jedna z rodzin polskich przechowała rodzinę żydowską w korytarzu podziemnym który Żydzi wykopali. Żydzi po zakończeniu wojny wyjechali z Polski ale nie zapomnieli o swych wybawcach.
Nadszedł wreszcie upragniony przez cały naród polski koniec wojny.
W styczniu 1945 roku do Rajbrotu przybyły wojska radzieckie. Niemcy wycofali się w popłochu.